Najnowsze wpisy, strona 2


paź 02 2004 auteokracja
Komentarze: 6

Pewien juz okres czasu temu, w blizej nieokreslonej jednakze rzeczywistosci - zaistnialo Krolestwo Glupoty. Jakimz ono bogactwem sie szczycilo! Wszelakie dobra zza granic pochodzace mozna tu bylo spotkac. Ludzi bardziej a rowniez i mniej typowych. Zaiste, nawet zielen zdawala sie tu bardziej pelna czy nasycona.

Nie dostatek byl jednak najwyzszym osiagnieciem tegoz krolestwa, acz ustroj polityczny. Demokracja, despotyzm, anarchia - nie byla to rowniez oligarchia. Panowala tam otoz auteokracja . Wszyscy razem i kazdy z osobna - byli sobie sami sterem, zeglarzem, okretem. Od potrzeb zaleznosci.

Zaistnialem tam takze i ja. Na miano  wzorowego obywatela zasluzyc mozna bylo jedynie poprzez aktywnosc. W szczegolnosci zas w zyciu politycznym Krolestwa.

Osiagnac to staralem sie dnia kazdego nastepnego. Zanim jeszcze budzilem sie - myslalem o sobie i oddawalem sobie czesc. Zanim zjadalem kolejne potraw kesy - myslalem o sobie i oddawalem sobie czesc. Zanim wyznawalem o stanie swych uczuc - myslalem o sobie i oddawalem sobie czesc. Zanim coskolwiek - myslalem o sobie i oddawalem sobie czesc.

Jako i teraz mysle o sobie i oddajac sobie czesc - ``prawie czolobitne tyrady''.

Istnieje tam po dzien dzisiejszy. Korzeniami mocno wrosniety a i do otoczenia przyzwyczajony. Dobrze mi tu. Tu, gdzie krol madrzejszy nizli gdziekolwiek indziej a wola jego piekniesza od poematu niejednego.


``(..) A otoz i przed wami - Krolestwo Glupoty
Mowia iz niewiedza obrosla tu w cnoty
Mieszkancy tutejsi szczesliwi jak zwierzeta
Podobniez madrosci juz nikt tu nie pamieta
(..)''

 

normalny : :
wrz 26 2004 stuk-puk
Komentarze: 7

Stuk. Stuk. Stuk. Stu ka nie. Stuk. Stuk. Stuk. Ryt micz ne. Stuk. Stuk. Stuk. Do drzwi. Stuk. Stuk. Stuk. Stuk;

Tup-tup. Tup-tup. Tup-tup. Pod-szedl. Tup-tup. Tup-tup. Tup-tup.  Do-drzwi. Tup-tup. Tup-tup. Tup-tup. Nie-spie szyl-sie. Tup-tup. Tup-tup. Tup-tup. Tup-tup;

Klik-klik-klik. Klik-klik-klik. Klik-klik-klik. Po-parl-wszy. Klik-klik-klik. Klik-klik-klik. Klik-klik-klik. Dlo-nia-drzwi. Klik-klik-klik. Klik-klik-klik. Klik-klik-klik. Ot-wo-rzyl. Klik-klik-klik. Klik-klik-klik. Klik-klik-klik. Klik-klik-klik;

Zgrzyt. Zgrzyt. Zgrzyt. Zgrzyt nel ly. Zgrzyt. Zgrzyt. Zgrzyt. Za wia sy. Zgrzyt. Zgrzyt. Zgrzyt. Pusz cza jac. Zgrzyt. Zgrzyt. Zgrzyt. Zgrzyt;

A-la. A-la. A-la. Krzyk-nal. A-la. A-la. A-la. Wlas-ci ciel-drzwi. A-la. A-la. A-la. Stra-cil dech;

normalny : :
wrz 24 2004 bimbambom_skurwysyny
Komentarze: 5

Nadal nie znosze poczatkow. Nadal pociaga mnie materializowanie abstrakcyjnych tworow mojego umyslu. Nadal sadze, ze lada chwila doswiadcze oswiecenia na tle empiryczno-epistemologicznym. I nadal mam zamilowanie do instytucji orgazmu.

Nadal rowniez nie posiadam Mickiewiczowskiego szyku zdaniowego, Vonnegutowskiej frazeologii, Carrollowskiej formy czy Wojaczkowej merytoryki. Nadal jestem niewyerudyowanym ignorantem. Czy wreszcie: nadal preferuje pismo drukowane ponad pismo wyswietlane.

A jednak jest to kolejny poczatek materializacji mojego braku doswiadczen empirycznego orgazmu, pisany kalekim jezykiem bez kszty polotu, w formie bloga.

normalny : :